Dawniej u mnie w domu modra kapusta była tylko przy okazji klusek i rolady, więc niezbyt często, bo dobra wołowina do tanich nigdy nie należała. Każdy element tego tradycyjnego, śląskiego obiadu był tak samo wyśmienity i prosta kapusta polana ciemnym sosem z mięsa niczym nie ustępowała roladom czy kluskom. Mama zawsze kupowała największą główkę, jaka tylko była w sklepie, żeby resztę modrej kapusty z boczkiem można było sobie jeszcze na kolację podsmażyć. Dopiero po kilku latach przestała być niemalże odświętnym dodatkiem do obiadu i – w przeciwieństwie do orzechów czy pomarańczy dostępnych dawniej tylko na Boże Narodzenie – do dnia…