Na urodzinowy obiad sięgnęliśmy po mięso, którego do tej pory nie jedliśmy. To właśnie przy tej okazji pieczony bażant po raz pierwszy pojawił się na naszym stole. Ponieważ mięso ptaka jest chude, aby zapobiec jego nadmiernemu wysuszeniu, przygotowaliśmy je podobnie jak perliczkę, obkładając je cienkimi plastrami boczku. Bażanta pieczonego zjedliśmy z tradycyjnymi kluskami śląskimi oraz buraczkami z maminego słoiczka. 🙂