To nasze drugie podejście do pieczenia pączków, tydzień temu było zbyt chłodno w domu i ciasto na pączki nie wyrosło jak powinno. Teraz zadbaliśmy o najmniejsze szczegóły, łącznie z odpowiednią muzyką oraz zwiększoną ilością smalcu i nasze słodkości wyszły leciutkie, sprężyste i pyszne. Zrobiliśmy je z połowy podanej tutaj ilości i choć wyszło ich 20, wszystkie tego samego dnia zjedliśmy – żaden pączek się nie załapał, żeby pochwalić się nim Rodzince na Skypie. 🙂 W ten weekend także zrobimy sobie przedwczesny Tłusty Czwartek.