Drożdżowymi wypiekami pachniało już na korytarzu, a po wejściu do domu przywitał mnie zapach wypiekanego pieczywa. Okazało się, że to Bartek przygotował dla mnie niespodziankę i wypiekał pszenne bułki na kolację. No, może nie do końca z myślą o mnie – po prostu nie chciało mu się wyjść do sklepu. 😉 Niezależnie od powodu, bułki pszenne były o wiele smaczniejsze i pożywniejsze od tych kupnych i stanowiły odpowiedni dodatek do przygotowanej przeze mnie galarety.